Dzisiaj rano dostąpiliśmy zaszczytu spotkania z Nuncjuszem Apostolskim w Izraelu, dlatego zaraz po mszy oraz śniadaniu wyciągnęliśmy swoje najlepsze ubrania (chłopaki powinni nosić Klaudię na rękach za pięknie wyprasowane koszule), ułożyliśmy włosy i wyruszyliśmy. Droga na szczęście nie była długa, dlatego udało nam się wkroczyć w progi rezydencji bez widocznego zmęczenia a nawet śmiem twierdzić, że z odrobiną gracji. Spotkanie przebiegło w bardzo miłej atmosferze i na końcu wszyscy szczęśliwi zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia :)
Po powrocie czekała nas praca, praca i praca z przerwą na ciastko. Dzisiejszym najważniejszym zadaniem było gruntowanie werandy. Nie było łatwo ale wszyscy zgodnie stwierdzili, że grunt to mieć dobre podejście do pracy.
A, no i Ania miała w gruncie rzeczy, if you know what I mean :D
A w drodze powrotnej kupiliśmy soczek pomarańczowy którym uczciliśmy nasze połowinki :D
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz