środa, 2 sierpnia 2017

Najgorsze są poranki

Odkąd pamiętam zawsze byłam śpiochem, dlatego wstawanie codzienne o 6:30 jest jednym z największych wyzwań tegorocznego wyjazdu, i z tego co mi wiadomo, nie tylko dla mnie. Na poranną Eucharystię przychodzimy niczym zombie podczas apokalipsy, ale już tuż po niej napojeni Chrystusem jesteśmy gotowi do codziennej pracy. Dzisiaj po śniadaniu wypisywaliśmy kartki pocztowe dla naszych przyjaciół.

W Domu Pokoju praca wrze. Uzbrojeni w pędzle, wałki, szmatki, farby i inne tego typu narzędzia ruszamy do boju. Razem z chłopakami niczym Michał Anioł malowaliśmy korytarz, a Ania, Klaudia i Kamila zajęły się pokojem zabaw, w którym trzeba było poukładać misiaki i inne zabawki. Dzięki wysokiej temperaturze, która jest na zewnątrz ale i w środku, farby bardzo szybko schną co znacznie przyśpiesza remont. Dlatego już w parę godzin po malowaniu można z powrotem wnosić meble oraz pozostałe rzeczy do pomieszczeń. W drugiej części dnia, zaraz po tym jak dziewczyny dołączyły do nierównej walki toczącej się na korytarzu (trzeba było zeskrobywać farbę z futryn), zaczęliśmy umilać sobie czas pracy śpiewaniem wszystkiego co nam przychodziło do głowy.








 Po obiedzie - dalszy ciąg malowania a wieczorem po nieszporach i oczywiście kolacji (tak mamo, jemy kolacje) poszliśmy do Grobu Pańskiego. Jest to dla nas wyjątkowy czas. W miejscu zmartwychwstania Chrystusa możemy podziękować Mu, za każdy przeżyty w tym wyjątkowym miejscu dzień i prosić o kolejne łaski dla bliskich jak i dla nas.
Wydawać by się mogło, że codziennie robimy to samo, ale cały czas przebywając ze sobą nawzajem, Jezus uczy nas nowego spojrzenia na nasze życie i na sprawy z nim związane.
Na koniec jeszcze wstawiamy drogę do Grobu Pańskiego ;)
 Kasia

2 komentarze:

  1. Film z drogi poprosimy w wersji bez przyspieszeń :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Poprosimy o oryginalną wersję filmu bez przyspieszeń :)

    OdpowiedzUsuń